Uczucia czy MI6 czyli Bond pokazujący emocje?!

Niedawno byłam w kinie na długo wyczekiwanym dwudziestym piątym  filmie z serii James Bond. Jak wypadła obsada i czy wszystko jest dobrze zgrane? Na te pytania postaram się udzielić odpowiedzi nie zdradzając wam za bardzo fabuły i nie psując zabawy. 

Zaczynając od obsady. W postać Jamesa Bonda wcielił się poraz piąty dobrze znany nam dobrze Daniel Craig (Casino Royle, Quantum of Solace, Skyfall, Spectre), natomiast jego szefa- M gra Ralph Fiennes(Angielski Pacjent, Lista Schindlera, Grand Budapest Hotel). Safina- antagonistę w tym filmie- gra aktor egipskiego pochodzenia Rami Malek (Bohemian Rhapsody i Mr. Robot). W rolę pięknej aczkolwiek tajemniczej towarzyszki Bonda  wcieliła się francuska aktorka Léa Seydoux (Spectre, Bękarty Wojny, Piękna i Bestia). W informatycznego geniusza i nieodzownego pomocnika Bona (Q.) wciela się Ben Whishaw (Skyfall, Paddington, Mary Poppins Powraca). 

 Przechodząc dalej wypadałoby wspomnieć chociaż trochę o stronie technicznej. Za muzykę w tym filmie odpowiada niemiecki kompozytor nagrodzony wieloma wyróżnieniami (dwa 

Oscary za Króla Lwa oraz Mrocznego Rycerza i dwa Złote Golby za Króla Lwa oraz Gladiatora)  Hans Zimmer. Za reżyseria odpowiada Cary Fukunaga, amerykański reżyser i laureat nagrody Emmy. 

Na początku filmu dowiadujemy się że James Bond zrezygnował z czynnej służby i wypoczywa na Jamajce. W międzyczasie stary przyjaciel zwraca się do agenta z prośbą o pomoc. Gdy były agent dowiaduje się że chodzi o odbicie uprowadzonego naukowca z początku odmawia. Jednak po czasie się zgadza i współpracuje z CIA. Misja okazuje się być dużo bardziej poważniejsza niż na początku wydawało się Jamesowi, gdyż naprowadza go na ślad tajemniczego przestępcy, który dysponuje bardzo niebezpieczną a jednocześnie też bardzo nowoczesną bronią.

Idąc tym tropem dojdziemy do moich odczuć względem omawianego dzieła. A więc czy wątki są dobrze domknięte? Odpowiedź jest tutaj nie jednoznaczna, ponieważ część tych wątków jest naprawde dobrze, spójnie i logicznie domknięta a część mogłaby być lepiej poprowadzona. Film też nawiązuje do poprzednich części cyklu o agencie 007, np. muzyka w tle kiedy lecą napisy końcowe jest taka sama jak “W Tajnej Służbie jej Królewskiej mości” co wcześniej się nie zdarzało. Zazwyczaj na końcu Bonda leci ta sama muzyka co na napisach początkowych, w czołówce z kolei widzimy charakterystyczne kolorowe kółka które były też w Dr.No (czyli pierwszym filmie z serii).  Reszty ester eggów wam nie zdradzę żebyście mieli trochę zabawy w wyłapywaniu ich. Uczucia czy MI6? To dobre pytanie, jak wiemy z poprzednich części Bond raczej stroni od uczuć i jakichkolwiek emocji. Co prawda było parę sytuacji gdzie te uczucia okazał jak np. W momencie śmierci Vesper, w której notabene był zakochany (Casino Royle)  co też agentowi 007 się nie zdarza. Gdy zginęła M (grana przez Judi Dench) w Skyfall i tak naprawde to tyle (jest oczywiście jeszcze parę innych scen ale ich już przytaczać nie będę). W owym filmie James nie jest już samotnym wilkiem, jest zakochany w Madeleine Swann, która możemy pamiętać ze Spectre. Bond którego dostajemy jest wypełniony emocjami, próbujący rozliczyć się z przeszłością, martwiący się o kogoś innego niż on sam, niechcący już narażać się na niebezpieczeństwa płynące z bycia szpiegiem. Film kończy się jednoznacznie to znaczy, że to definitywny koniec Craiga jako 007. 

Moje odczucie po tym filmie były różne, na początku było mi przykro, smutno i nie dowierzałam temu co stało się na ekranie. Później dopiero dotarło do mnie to, że coś się właśnie skończyło, i że pewna epoka minęła i już nie wróci. Czy film jest warty obejrzenia? Moim zdaniem jak najbardziej, jak ktoś lubi Bonda będzie się dobrze bawił, jeśli ktoś lubi filmy akcji będzie się dobrze bawił, jeżeli ma ochotę spędzić miło wieczór też ten film będzie moim zdaniem dobry. Ode Mnie ten film ma 9/10 gwiazdek i wielkie serducho za sentyment do serii i do aktora. 

Weronika 1dt

Skip to content