30 września 1906 roku w Paryżu zorganizowano pierwsze Międzynarodowe Zawody Balonów Wolnych zwanych od nazwiska pomysłodawcy „Pucharem Gordona Benetta”. Zawody odbywały się cyklicznie przerwane I oraz II wojną światową, a polscy piloci balonowi odnosili w nich znaczące sukcesy. Równo w 111 rocznicę tego wydarzenia nauczycielska reprezentacja naszej szkoły wraz z członkami Stowarzyszenia Absolwentów, Nauczycieli i Absolwentów LZN udała się na autokarową wycieczkę do Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie. Inna jednak rocznica zaważyła na tym wyjeździe. Otóż 30 lat temu, z początkiem października 1987 r. na osiedlu Popowice we Wrocławiu powstał Klub Lotników „Loteczka” skupiający pilotów, mechaników, skoczków spadochronowych, modelarzy i innych entuzjastów lotnictwa. Klub istniej do dziś i z racji okrągłego jubileuszu jego członkowie zdecydowali uczcić go wycieczką do kolebki polskiej aeronautyki zapraszając członków Stowarzyszenia.
Lotniczy patroni zadbali o cudowną pogodę, która towarzyszyła uczestnikom do końca dnia. Po muzeum oprowadzał nas przewodnik, pan Jan Hoffmann. Jego zamiłowanie do lotnictwa przebijało z każdego wypowiedzianego słowa. Imponował ogromną wiedzą opisując historię lotniska rakowieckiego (teren dzisiejszego muzeum) i muzealnych zbiorów. Jak się okazało, wymieniona wyżej 111 rocznica miała związek z Krakowem, bowiem na pierwszymi aparatami latającymi jeszcze w czasach austriackich były właśnie balony. Podczas swojego pobytu goście muzeum obejrzeli i wchłonęli wiedzę na temat przedstawianych eksponatów Były to m.in.: Messerschmitt Bf-109 G (wiele lat po wojnie wydobytym z dna jeziora i odrestaurowany), jego konkurent Spitire’a Mk XVI w malowaniu polskiego 308 Dywizjonu Myśliwskiego (Krakowskiego, bo jakżeby inaczej), prototypowego śmigłowego Żurawia z czasów tuż powojennych, czy też Jaka-23, pierwszego myśliwca odrzutowego używanego przez lotnictwo polskie po II wojnie światowej. Kiedyś LZN posiadał taki samolot w swoich zbiorach. Duże zainteresowanie wzbudził amerykański F-105 Thunderchief z okresu wojny wietnamskiej ofiarowany przez gen. Donalda Kurtykę, Amerykanina polskiego pochodzenia. Świetnie prezentowały się niemieckie (Albatros), brytyjskie (Sopwitch Camel), czy rosyjskie samoloty (łódź latająca Grigoriewskij) w ciekawej ekspozycji poświęconej I wojnie światowej. Goście obejrzeli również konstrukcje powstałe przed II wojną światową (w tym polskie samoloty typu RWD), wojenne (np. pierwsze brytyjskie odrzutowce Venom i Vampire, radziecki Ił-10 i Tu-2 Tupolew oraz poczciwy Po-2, którego brat swego czasu stał na dziedzińcu LZN). Trzy godziny zwiedzania minęły błyskawicznie. Jeszcze tylko pamiątkowa fotografia przy polskim PZL M-15 Belfegor (p. Wacław Osękowski nie mógł sobie odmówić odwiedzin tak dobrze sobie znanej konstrukcji, do której powstania przyłożył rękę) i… czas wracać. Udało się obejrzeć tylko niewielką część zbiorów spośród 181 samolotów, 168 silników lotniczych, 48 szybowców i innych muzealnych cacek. Pamiątkowe zdjęcie wszystkim uczestnikom zrobiła p. Joanna Zielińska. Tłem stała się radziecka maszyna transportowa Lisunow Li-2. Jej amerykański pierwowzór DC-3 Dakota latał podczas II wojny światowej i wiele lat po niej. Dokładnie 68 lat temu, 30 września 1949 roku po wykonaniu 278 tysięcy lotów w ciągu 15 miesięcy zamknięto most powietrzny niosący pomoc mieszkańcom Berlina Zachodniego, odciętym od dostaw przez radziecką blokadę. Jednym z typów samolotów wykorzystywanych w tej operacji był właśnie DC-3 Dakota…
P.S. Uczestnicy wycieczki składają podziękowanie Prezesowi Klubu Lotników „Loteczka”, Panu Piotrowi Radomskiemu i Wiceprezesowi Stowarzyszenia, Koleżance Barbarze Ostroróg za umożliwienia zwiedzania tak zasłużonej dla polskiego lotnictwa placówki. Klubowi życzymy dalszych przynajmniej 100 lat działalności. Specjalne podziękowania składamy Dyrektorowi Muzeum, Panu Krzysztofowi Radwanowi, który pozwolił nam zwiedzać swoje włości zupełnie za darmo i Panu Janowi Hoffmannowi za to, że zabrał nas w niezapomnianą podróż w czasie i przestrzeni. Do Krakowa wrócimy niebawem. Z uczniami.
Obszerniejszy reportaż z wizyty w Muzeum ukaże się niebawem w Biuletynie Stowarzyszenia.
Autor: Witold Wenzel